czwartek, 1 lutego 2018

Gustaw Le Bon



Socjaliści dobrze wiedzą, że nie mogą urzeczywistnić równości w bogactwie, ale mają przynajmniej nadzieję zaprowadzić równość w biedzie

Każda decyzja podjęta w sprawach ogółu przez zgromadzenie osób wybitnych, ale pracujących w różnych zawodach, nie stoi wyżej od decyzji grupy przeciętnych głupców, w zgromadzeniu bowiem główną rolę odgrywają tylko zwyczajne cechy, które posiada każdy człowiek. Tłum to nagromadzenie miernoty, nigdy zaś inteligencji.

Widzimy więc, że szkoła nie wychowuje ludzi samodzielnych, ale kastę urzędniczą, w której można się piąć do góry bez zdolności i inicjatywy. U dołu drabiny społecznej powstaje w ten sposób armia niezadowolonych ze swego losu robotników i chłopów, zdolnych zawsze do buntu. U góry tej drabiny znajduje się beztroska kasta urzędnicza, która bezmyślnie ufa opatrznościowej roli państwa, nie chcąc mu ze swej strony w niczym dopomóc, albowiem i błędy swe zwala na państwo, i bez nakazu z góry nie zdobędzie się na samodzielny krok.

Niższość doktryn socjalistycznych w porównaniu z wierzeniami religijnymi polega na tym, że podczas gdy ideał szczęścia, który obiecywały religie, miał się urzeczywistnić dopiero w życiu przyszłym i nikt nie miał podstaw do zaprzeczenia temu twierdzeniu, to ideał szczęścia socjalistycznego ma być urzeczywistniony tu, na ziemi. Przy pierwszej próbie wprowadzenia w życie ideału socjalistycznego okaże się jego fikcyjność, przez co wiara w niego zostanie mocno nadwerężona. Potęga socjalizmu będzie wzrastać tylko do chwili jego zwycięstwa, do czasu, w którym poglądy swe zechce on zrealizować. Ta nowa religia mas odgrywa wprawdzie na wzór innych religii rolę sił niszczących, ale nie potrafi odegrać następnie roli twórczej.

Panowanie warstw niższych, posiadających jedynie liczebną przewagę, nie może przyczyniać się do rozwoju cywilizacji; twierdzę, że w powszechnym prawie wyborczym tkwi wielkie niebezpieczeństwo dla cywilizacji. Sprowadziło ono już na nas parę najazdów nieprzyjacielskich, a przygotowując zwycięstwo socjalizmu, każe nam drogo zapłacić za chore urojenia wszechwładnych mas.


Przynależność do jakiejś szkoły myślenia powoduje, że traci się własną indywidualność, z kolei brak takiej przynależności uniemożliwia zdobycie prestiżu.

Gdyby natura nie była bezlitosna wobec słabych, świat zaludniony byłby przez potwory i nie rozwinęłaby się żadna cywilizacja.

Tylko ludzie posiadający wiele armat mają prawo być pacyfistami.

Niezbędnym warunkiem istnienia wszystkich demokratycznych rządów jest kierowanie się błędnymi, lecz popularnymi opiniami.

Tyranię jednostki łatwo obalić. Wobec tyranii kolektywnej prześladowani są bezsilni.

Jeśli chodzi o wolność, to tłum nigdy nie rozumie jej znaczenia i zawsze ją odrzuca.

Pożądanie równości jest wyrazem pragnienia, aby mieć kogoś niżej od siebie i nikogo wyżej.

-- francuski socjolog i psycholog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz