sobota, 10 grudnia 2016
Stephan Kinsella
Być anarchistą oznacza tylko, że uważasz, że stosowanie przymusu nie jest uzasadnione i że państwa nieodzownie go stosują. A zatem, że państwo i stosowanie przez państwa agresji, jest nieuzasadnione. Jest to naprawdę dość proste. Jest to pogląd etyczny, więc nic dziwnego, że myli utylitarystów.
Jesteśmy przeciwko państwu, a nie rządu. Tak się złożyło, że Państwo po prostu monopolizuje rząd.
Libertariańskie podejście jest bardzo symetryczne: zasada nieagresji nie wyklucza siły, ale tylko bycie agresorem. Innymi słowy, każdy ma prawo do użycia siły tylko w odpowiedzi do użycia siły przez innych. Jeśli inni nie używają siły, ty także nie możesz użyć siły. Panuje tu symetria: siła na siłę, ale brak siły, jeśli żadna siła nie była używana.
Korzenie praw autorskich leżą w cenzurze. To był prosty sposób dla państwa i kościoła kontrolować myślenie poprzez kontrolowanie uczonych. Ale wtedy pojawiła się prasa drukarska i władze obawiały się, że nie mogą kontrolować treści tak łatwo.
Jak wyjaśniłem w "Co to znaczy być anarcho-kapitalistą", być anarchistą po prostu oznacza, że sprzeciwiasz się agresji, i zdajesz sobie sprawę że państwo inicjuje agresję. Jeżeli nie jesteś anarchistą, to znaczy, że albo tolerujesz agresję, albo, że państwo niepotrzebnie ją stosuje. Jeśli tak jak mówisz, nie jesteś anarchistą, czy możesz nam powiedzieć, które określenie opisuje ciebie? Czy jesteś za agresją (jak socjaliści i przestępcy)? Czy myślisz, że państwo nie popełnia agresji (jak myślą dzieci po praniu mózgu w publicznych szkołach)?
-- amerykański adwokat i publicysta, autor "Przeciw własności intelektualnej"
To be an anarchist only means that you believe that aggression is not justified, and that states necessarily employ aggression. And, therefore, that states, and the aggression they necessarily employ, are unjustified. It's quite simple, really. It's an ethical view, so no surprise it confuses utilitarians.
We’re against the state, not government. The state just happens to monopolize the government.
The libertarian approach is a very symmetrical one: the non-aggression principle does not rule out force, but only the initiation of force. In other words, you are permitted to use force only in response to some else's use of force. If they do not use force you may not use force yourself. There is a symmetry here: force for force, but no force if no force was used.
The roots of copyright lie in censorship. It was easy for state and church to control thought by controlling the scribes, but then the printing press came along and the authorities worried that they couldn't control official thought as easily.
As I explain in 'What It Means to be an Anarcho-Capitalist', to be an anarchist simply means you oppose aggression, and you realize the state necessarily commits aggression. If you are not an anarchist, it means you either condone aggression, or think the state does not necessarily commit aggression. As you say you are not an anarchist, can you please tell us which one describes you? Are you in favor of aggression (like socialists and criminals are)? Or, do you think the state does not commit aggression (like children brainwashed by government schools think)?
(tłumaczenie własne)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz